www.kronikireichen.fora.pl

Sophia Malkin

*Dowódca... hm, brzmi wyśmienicie.* Jestem Sophia. *Wyciągnęła rękę w jego kierunku.*

Kranich

*Pocałował ją w rękę.*Ja Ben.

Sophia Malkin

Miło mi Cię poznać Ben. *Uśmiechnęła się do niego.*

Kranich

*Usiadł koło niej.*Z której strony biorących ślub jesteś?*Zapytał.*

Sophia Malkin

Jestem znajomą Toma. *Odpowiedziała.* Ty pewnie też. *Wskazała na ten dziwaczny i śmieszny mundur.*

Kranich

Ja też. Tych ludzi przysłano do występu honorowego.*Pokazał na 7.*Warto obejrzeć bo to rzadkość w tych czasach by auror brał ślub.*Wyjaśnił.*

Sophia Malkin

W takim razie obejrzę. *Uśmiechnęła się.* No, to wracaj na miejsce dowódco. *Dodała wesoło.*

Kranich

Tak jest.*Zasalutował i odszedł do swych ludzi.*

Sophia Malkin

*Popatrzyła za nim jak zajmował swoje miejsce i wróciła do obserwowania ceremoni. Czeka aż przyjdzie panna młoda.*

Silvia

Diana błagam chodź ze mną... Boję się tak bardzo. *Prosiła siostrę, jednak ta nie wzruszona powiedziała cierpko. * Nie, nie pójdę z tobą. To twój ślub i nie będę się mieszać. Wiesz co mogłoby się stać jeśli... *Urwała w pół zdania. Silvia zrozumiała ją. N ie chciała aby Di przez nią cierpiała. Przytuliła siostrę chodź ta nie miała na to ochoty.* Nie rycz! Ojciec czeka, ja wyjdę tylnymi drzwiami, nie chcę aby myśleli, że żyję. *Silvia wybiegła z uśmiechem do ojca. była gotowa na nowy etap w jej życiu. Zobaczyła Toma i poszła w jego kierunku z asekuracją ojca.*

Kranich

*Zagrał pieśń ślubną organy, gdy panna młoda weszła. Tom patrzył na przyszłą żonę. Była przepiękna. Gdy mijała 8 aurorów to jej zasalutowali.*

Silvia

* Silvia popatrzyła za siebie Diana stała przy drzwiach. Sy uśmiechnęła się do niej, po czym śmierciożerczyni zniknęła. Silvia odwróciła głowę w kierunku ukochanego. "Do pustej głowy się nie salutuje" słyszała głos ojca. Tak więc aby oddać cześć schyliła głowę. Stanęła przy Tomie. Była dumna i cieszyła się tak bardzo, że chciała skakać.*

Kranich

*Tom był szczęśliwy, że to już ta chwila. Zaczął ksiądz.*Zebraliśmy się tu by tą parę połączyć węzem małżeńskim. Podajcie sobie prawe dłonie.*Powiedział ksiądz. Goście wstali.*

Silvia

A nie można szybciej?* Silvia z żartem zapytała księdza. Denerwowała sie okropnie, czuła jak nogi robią się jak z waty. Ksiądz widocznie zrozumiał żart i zaczął mówić spokojnie* Czy przysięgasz... *Silvia czekała tylko na moment, kiedy znów będzie w ramionach Toma i kiedy będą prawdziwą rodziną. Nawet Kathy cieszyła się ze szczęścia matki.*

Kranich

Ale śmieszne.*Tom patrzył w jej oczy i podał jej prawą dłoń, która była w rękawiczce jak druga. Ksiądz je, przewiązuje końcem stuły i powiedział do Toma.*Powtarzaj za mną.*Powiedział ksiądz i powtórzył jego słowa.* Ja Tom Rajmund von Kranich biorę sobie Ciebie Silvie Reeds za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.*Powiedział do Silvi.*Powtórz. "Ja Silvia Reeds biorę sobie Ciebie Tomie Rajmundzie von Kranich za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."