www.kronikireichen.fora.pl

Sophia Malkin

*Piła drinka przez ten czas i myślała już w co się ubrać na wesele.*

Kranich

*Zszedł na dół.*Wróciłem. Rzuć temat do gadki.*Powiedział.*

Sophia Malkin

Chcę kupić sobie kotka. Małego czarnego... Ale niestety Shama nie chce mieć kompana czy konkurencji. Dziwny jest ten kot... *Westchnęła i upiła kilka łyków drinka.* Poznałeś Shamę ? *Spytała.*

Kranich

Polecić ci tresera zwierząt?*Zapytał.*Mój pies tam był tresowany, a teraz umie zabić.

Sophia Malkin

Tresera zwierząt ? A po co ? *Spytała zdziwiona.* Mój kot nie musi być tresowany, by zabijać... *Wypiła końcówkę drinka i odstawiła puste szkło.*

Kranich

*Dostał wezwanie.*Muszę iść. Wyjdź przez kominek, gdy skończysz drinka.*Przywołał sprzęt aurora i teleportował się do MM.*

Sophia Malkin

*Popatrzyła na skło, które odstawiła chwilę temu. Wstała i poszła do kominka. W ostatniej chwili zmieniła zdanie i teleportowała się do małej chatki w Pendle.*

Kranich

*Po teleportowaniu się do domu pokazał sypialnie jej sypialnie córki i ich. Przez próg sypialni i domu. Zapytał.*Jak ci się podoba sypialnia nasza i córki?*Zapytał i zaczął z niej zdejmować ubrania.* Dobrze, że córka jest u teściów.
***
*W dzień swych urodzin wstał na drugi dzień po upojnej nocy, w której spełniał obowiązki małżeńskie. Przykrył lepiej żonę i pocałował ją w usta tak by się nie obudziła. Zszedł do kuchni zrobił śniadanie. Zjadł i przeniósł jedzenie na tace dla żony. Na koniec wstawił jej ulubiony kwiat w flakon i postawił na tacy.*

Silvia

*Kiedy Sy obudziła się Toma już nie było. Wstała i popatrzyła przez okno. Pogoda sprzyjała. Może wybierze się na spacer? Brzuch zaczynał przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu.* Jak ja założę buty?! Jasny goblin! *Po wielu próbach nałożyła buty i zarzuciła grubą pelerynę.*

Kranich

*Przyniósł żonie śniadanie do łóżka.*Cześć kochanie. Śniadanie. Co się dzieje?*Zapytał.*

Silvia

Brzuch zasłania mi świat. Zobacz jaki duży *Opadła delikatnie na krzesło*

Kranich

Kochanie nie martw się gdy urodzisz to będziesz płaska.*Podał tacę z jedzeniem.*Ty jedź a ja ci ubiorę buty.*Zaczął jej ubierać buty.*

Silvia

Dziękuję*Popatrzyła na swojego męża.* Jak się dziś miewasz?

Kranich

Dobrze. A ty?*Zapytał.* Wiesz że dziś wyjedźam na misję tajna do Włoch.

Silvia

Ou ale uważaj na siebie. Nie chcę aby coś Ci się stało. Ja też wspaniale. *Popatrzyła na niego i pocałowała go w policzek*